Ten czerwcowy tydzień
zaczynam w towarzystwie chabrów. Aby zdobyć te piękne kwiaty, o wspaniałej
niebieskiej barwie trzeba trochę pobuszować w zbożu, bowiem tam rosną
najchętniej. Może nie są zbyt trwałe, jak to kwiaty polno - łąkowe, ale za to tak urokliwe, że nawet
chwila z nimi ucieszy oko.
Wyglądają dobrze także w
towarzystwie maków, rumianków, czy innych polnych kwiatów, ale same także
prezentują się pięknie. Ich kolor jest cudowny.
Polecam i życzę dobrego tygodnia.
Bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńO tak, ja też je uwielbiam.
UsuńPozdrawiam gorąco.
Chabry są takie cudowne i śliczne:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, są cudowne.
UsuńUściski serdeczne.
Piękne!! uwielbiam chabrowy kolor - w mojej szafie jest mnóstwo takich dodatków - ale Ci się Sówko udało trafić <3
OdpowiedzUsuńbuziaki
Ten kolor jest faktycznie przepiękny i w garderobie sprawdza się rewelacyjnie!!!
UsuńUściski serdeczne.
Ponieważ prostota to moje drugie imię :))) często do wazonu zbieram zwykłe, polne kwiaty - są piękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawia, Marta
Masz rację Martuś :) Polne, proste kwiaty świetnie wyglądają w wazonie.
UsuńUściski serdeczne.
Chabry to dla mnie piękne skojarzenia... wakacje, lato, beztroskie chwile... Uwielbiam je:)
OdpowiedzUsuńściskam kochana:)
Wakacje na wsi w zbożu pełnym chabrów...to cudny widok.
UsuńUściski.
Też bardzo je lubię do bukietów,są piękne.
OdpowiedzUsuńUściski :-)
Piękne, piękne i ten ich kolor :)
UsuńPozdrawiam Justynko.
Piękne :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam gorąco.
UsuńPodczas biegania zawsze podziwiam ich piękny kolor na tle zboża.
OdpowiedzUsuńCzyli przyjemne z pożytecznym :)
UsuńTo chyba masz piękną trasę do biegania.
Pozdrawiam gorąco.
Polne kwiaty, dobre sobie… Mieszkam na wsi i zawsze, ale to zawsze na brzegach pól i łąkach rosły polne kwiaty. Pełno ich było: chabry, maki, margaretki i mnóstwo jeszcze innego zielska. Ostatnio wymyśliłam sobie, ze na potrzeby wpisu na blogu pojadę gdzieś na jakieś odludzie, dziecko puszczę w te chabry i piękne zdjęcia porobię… Hehe, akurat… Przez godzinę (dosłownie 1h) jeździłam na rowerze z językiem wywieszonym do samej ziemi i sapiąca jak parowóz w poszukiwaniu tych (za przeproszeniem) cholernych chabrów! No uwierzcie, nigdzie nie było polnych kwiatów! zjeździłam wszystkie pola i łąki w obrębie dwóch sąsiadujących ze sobą wiosek i nic! W końcu udało mi się ostatecznie jakąś jedną kępkę znaleźć, ale tych poszukiwań to chyba długo nie zapomnę :) Także ten, polne kwiaty chyba faktycznie łatwiej dorwać w mieście niż na wsi :) Pozdrawiam serdecznie, Marta
OdpowiedzUsuńNiestety tak to już jest, że łatwiej pewnie znaleźć chabry w mieście. Dawniej było ich więcej, ale w tym roku udało mi się je wypatrzeć :)
UsuńDobrze, że i Tobie się w końcu udało.
Pozdrawiam serdecznie.